Kanadyjska Izba Gmin podjęła decyzję o zmianie definicji małżeństwa i tym samym zrównała
status związków homoseksualnych z rodziną. Po Belgii i Holandii jest to trzeci kraj
gdzie zostały zalegalizowane związki osób tej samej płci. Nowa ustawa musi być jeszcze
przyjęta przez senat, jednak panuje tam powszechne przekonanie, że to tylko kwestia
czasu.
Dotychczasowa definicja brzmiała: „Małżeństwo jest związkiem jednego
mężczyzny i jednej kobiety z wyłączeniem wszystkich pozostałych”. W obecnym zapisie
usunięto słowa mężczyzna i kobieta, a zastąpiono je terminem osoba. Tak więc nowa
definicja małżeństwa brzmi: Małżeństwo jest związkiem dwóch osób z wyłączeniem wszystkich
pozostałych”. Jeszcze nie całe dwa lata temu rząd liberalny Kanady walczył w sądach
z parami homoseksualnymi, a od roku postawił sobie za cel, aby te związki zalegalizować.
Biskupi Kanady w specjalnym oświadczeniu piszą: „Przegłosowanie ustawy
C-38 o legalizacji związków tej samej płci, podobnie jak problemy ze służbą zdrowia
wskazują, że Kanadyjczycy są świadkami bardzo niebezpiecznego procesu degradacji wspólnych
wartości. Upadek tych wartości jest szczególnie widoczny we wzroście rozpadających
się małżeństw, ilości aborcji czy też w niskim przyroście naturalnym”. Biskupi wskazują
też na przypadki, dopuszczania się przez ugrupowania polityczne łamania wolności sumienia
reprezentujących je posłów. Byli oni zmuszeni do głosowania zgodnie z dyscypliną partyjną
w sprawie, która głęboko niepokoi i dzieli Kanadyjczyków – czytamy w oświadczeniu
episkopatu. Hierarchowie są poważnie zaniepokojeni perspektywą ograniczenia w ich
ojczyźnie wolności sumienia i wyznania. Biskupi kończą list odwołaniem się do senatu,
aby w swoich decyzjach kierował się zdrowym rozsądkiem oraz dobrem wszystkich obywateli.
Natomiast,
przedstawiciel partii konserwatywnej Stephen Harper zapowiedział, że nie wszystko
jest jeszcze przegrane. Jeśli w najbliższych wyborach dojdzie do głosu partia konserwatywna,
to on jest zdeterminowany, aby w wolnym głosowaniu obalić to prawo.