„Pójściem na manowce” określił przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kard.
Karl Lehmann starania senatu o wprowadzenie do szkół w Berlinie obowiązkowego dla
wszystkich uczniów przedmiotu „o wartościach”. Miałby on zastąpić lekcje religii lub
etyki.
Kard. Karl Lehmann wyraża obawę, że lekcje religii zredukowane
do roli przedmiotu nadobowiązkowego, zostaną faktycznie wyparte ze berlińskich szkół.
Tymczasem dla wyrobienia osobistego stanowiska wobec własnej religii czy wyznania
uczniowie potrzebują konfrontacji z ich zasadami, a nie z podawanymi niezobowiązująco
na ich temat informacjami. To jest możliwe tylko podczas katechezy, kiedy sam nauczający
identyfikuje się z przekazywanymi uczniom wartościami. Kard. Lehmann stwierdza dalej,
że lekcje religii sprzyjają tolerancji, ponieważ tylko ten, kto posiada własne przekonania
religijne, może zrozumieć, co oznacza ich posiadanie przez innych.
We wszystkich
niemieckich szkołach lekcje religii albo do wyboru etyki są przedmiotami obowiązkowymi
i mogą być zdawane na maturze. Rządząca w obecnie w Berlinie partia socjalistyczna
SPD postanowiła w czasie swego zjazdu 9 kwietnia zastąpić lekcje religii i etyki obowiązkowym
przedmiotem „o wartościach”, redukując te pierwsze do przedmiotów nadobowiązkowych.
Przeciw temu zamierzeniu protestują nie tylko kościoły i wspólnoty wyznaniowe, ale
również partie chrześcijańskie i liberalna FDP. Pomysł nie spodobał się także kanclerzowi
Niemiec oraz przewodniczącemu Bundestagu - obaj z SPD -, którzy opowiedzieli się za
utrzymaniem dotychczasowej możliwości wyboru między religią a etyką. Tego samego zdania
jest również 56% Berlińczyków.