Kościół katolicki w Angoli bierze czynny udział w walce z epidemią choroby marburskiej.
Ta choroba wirusowa z grupy gorączek krwotocznych szerzy się od października w północnej
części tego kraju, na pograniczu z Demokratyczną Republiką Konga. Ofiarą wirusa marburg
padło tam już ponad dwieście ofiar śmiertelnych – głównie dzieci poniżej piątego roku
życia. Wirus ten powoduje biegunkę, wymioty i krwotoki wewnętrzne. Zdrowa osoba nim
zarażona może umrzeć już po tygodniu.
Jak podał do wiadomości angolijski biskup
Francisco da Mata Mourisca, księża starają się informować miejscową ludność, jak można
uniknąć zarażenia chorobą marburską. Wirus marburg przenoszony jest w cieczach wydzielanych
przez ciało. Powinno się więc wykluczyć bezpośredni kontakt z nimi. Ciała zmarłych
na tę chorobę należy wkładać do plastikowych worków i jak najprędzej pochować. Wymaga
to rezygnacji z tradycyjnych zwyczajów pogrzebowych Angolijczyków. Odnoszą się oni
z ogromnym szacunkiem do ciał zmarłych i przed pochówkiem obejmują je na pożegnanie.
Zalecenia lekarzy, by tego unikać, wydają się im często szokujące. Dlatego autorytet
duchownych może być dużą pomocą w zwalczaniu epidemii.