Prawa uchodźców zbyt często pozostają przedmiotem jedynie gwarancji słownych – stwierdził
przedstawiciel Watykanu na forum Wysokiego Komisariatu ONZ do spraw Uchodźców. Przemawiając
podczas 55. sesji tej agendy w Genewie arcybiskup Silvano Tomasi podkreślił potrzebę
zwiększenia pomocy materialnej oraz większej woli politycznej w jej realizacji. Zagwarantowanie
praw uchodźców uczyniłoby z nich swoistych „agentów rozwoju” nawet w krajach, które
ich goszczą, a nie tylko grupę, do której kierowana jest pomoc – zauważył stały obserwator
Stolicy Apostolskiej przy agendach ONZ w Genewie. Często jednak uchodźcy nie mają
prawa do pracy, przez co pozbawieni są środków utrzymania i skazani na pomoc. Generuje
to rzeczywisty kryzys, dodatkowo pogłębiany ograniczeniem wolności poruszania się
jedynie do terenu obozu.
Uznając wysiłki Wysokiego Komisariatu na rzecz ochrony
osób zmuszonych do opuszczenia swych domów arcybiskup Tomasi stwierdził, że zjawisko
to się nasila. Aktualnie na świecie 7 z 12 milionów uchodźców zmuszonych jest do przebywania
z dala od własnego kraju przez okres dłuższy niż 10 lat. Zdaniem watykańskiego dyplomaty
obozy dla uchodźców powinny zachować status, do którego zostały stworzone: środka
pomocy nadzwyczajnej i tymczasowej. Rozwiązaniem trwałym wydaje się być jedynie dobrowolna
repatriacja, jednak nie można jej sprowadzać tylko do powrotu do domu. Wracającym
uchodźcom trzeba zapewnić bezpieczeństwo i godne warunki, włącznie z prawami do własności
i do ziemi. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że trudna sytuacja w obozach zostanie
im zamieniona na nędzę we własnym kraju – stwierdził arcybiskup Tomasi na forum Wysokiego
Komisariatu do spraw Uchodźców.