2004-09-28 17:28:32

Algieria: Kościół wychodzi z kryzysu. Rozmowa z abp Thessier


W Algierii po raz pierwszy obradowało między-diecezjalne forum tamtejszego Kościoła. W trzydniowym spotkaniu uczestniczyło 120. delegatów z czterech algierskich diecezji. O sytuację Kościoła po latach kryzysu oraz o wnioski z zakończonych w sobotę obrad zapytaliśmy ordynariusza Algieru, arcybiskupa Henri Teissier.


Abp Theissier:To było pierwsze takie spotkanie delegatów reprezentujących 4 diecezje. Dawniej zbieraliśmy się tylko w gronie kapłanów, natomiast teraz po raz pierwszy spotkaliśmy się także z osobami zakonnymi i laikatem. Motywem spotkania była nadzieja, że wychodzimy już z kryzysu, który nasz Kościół przeżywał przez ostatnie 10 lat. Trzeba pamiętać o przemocy, do której wówczas dochodziło, o tym, że 10 % zakonników i zakonnic zostało zabitych przez grupy islamskie. Ta przemoc bardzo zmieniła więzy pomiędzy ludźmi w algierskim społeczeństwie. Chcemy wyjść z tego etapu kryzysu i określić wspólnie cele oraz sposoby ich realizacji.


Pierwszą sprawą jest ponowne określenie sensu naszej obecności w społeczeństwie algierskim, uwzględniając całą złożoną rzeczywistość islamu. Na drugim miejscu stawiamy problemy bardziej szczegółowe, jak na przykład dialog chrześcijańsko-muzułmański, sprawy solidarności, czyli działalność Caritas itd. Wreszcie chodzi o życie braterskie wewnątrz chrześcijańskiej wspólnoty Kościoła, kontakt między małymi grupami katolików algierskich, którzy stanowią część Kościoła powszechnego, nawet jeśli charakteryzuje nas specyficzne życie wspólnotowe. Ważna jest sprawa studentów afrykańskich, którzy stanowią teraz większość w różnych ośrodkach akademickich. Przybywają z południa Sahary, aby studiować w Algierze. Aktualnie jest już około 600. chrześcijan studentów, a więc spora grupa, która zresztą stale rośnie. Jak zapewnić im życie religijne...?


Straciliśmy opactwo Tibarine, które było czymś wyjątkowym. Zastanawiamy się, jak je na nowo otworzyć i przy czyjej pomocy. Istotna jest sprawa turystyki: jak przywrócić jej aspekt religijny? Mamy Saharę z trasami turystycznymi śladami Karola de Foucould, szlak świętego Augustyna w regionie Hippony, a także możliwość podróży wspomnień chrześcijan, którzy tutaj niegdyś mieszkali, a potem się stąd wynieśli. Podjęliśmy też temat liturgii, wspólnotowego wyrazu naszej modlitwy. Chodzi o język francuski, który wciąż jest dominujący, ale też i o szersze wprowadzenie do liturgii języka arabskiego, aby rzeczywiście chrześcijaństwo zakorzeniło się w kulturze kraju. Wreszcie problem ekumenizmu, który wchodzi w szczególny etap, ponieważ mamy tu dziesiątki grup chrześcijańskich pochodzenia protestanckiego powstałych w środowiskach tradycyjnie muzułmańskich. Poznały chrześcijaństwo przez telewizję, na przykład cypryjski kanał SAT 7, albo przez radio Malaga czy Montecarlo, które nadają programy po arabsku. W tym względzie ważne są też nasze relacje z diecezjami we wschodniej Afryce i na Bliskim Wschodzie. To taki skrótowy wykaz tematów, które podejmowaliśmy.


RV: Mówił ksiądz arcybiskup o sytuacji kryzysu, z którego wychodzicie. Jak się to wyjście dokonuje?


Abp Theissier: Punktem decydującym był moment, kiedy większość społeczeństwa zdecydowanie stwierdziła, że nie identyfikuje się z postawą zbrojnych grup walczących. Stało się tak ze względu na przemoc, do której się one odwoływały: gwałty na młodych dziewczętach, zabójstwa i porwania. Od roku 1997, kiedy to grupy zbrojne zauważyły, że społeczeństwo już ich nie popiera, koncentrowały się na dzielnicach miejskich albo na małych miejscowościach, dokonując masakr ludności. Mordowano 400, 500, 600 osób tylko dlatego, że dana miejscowość przestała wspierać zbrojne ugrupowania. Niestety, jeszcze dziś działa ich pewna liczba, ale społeczeństwo odizolowało je od siebie. Natomiast duże miasta chwyciły rytm dalszego rozwoju i to ma duże znaczenie także dla życia Kościoła, ponieważ odradza się normalne życie.


RV: Ks. arcybiskup określił Kościół algierski jako Kościół spotkania. Na czym to polega?


Abp Theissier: Mamy świadomość, że misja powierzona Kościołowi nie ogranicza się tylko do chrześcijan, czyli do tych, którzy już są ochrzczeni. I nie jest ograniczona tylko do katechumenów, czyli do troski o tych, którzy przygotowują się do zostania chrześcijanami. Trzeba szukać sposobu dzielenia się Ewangelią z ogromną większością społeczeństwa, która żyje w swym środowisku tradycyjnym, czyli muzułmańskim. Jesteśmy bardzo uwrażliwieni na tego rodzaju kontakt, staramy się, by było to spotkanie przyjaźni i współpracy, zwłaszcza w dziedzinie pomocy ubogim. Nasi bracia muzułmanie akceptują fakt, że jesteśmy chrześcijanami i z pewnym uznaniem patrzą na wartości duchowe naszej wspólnoty. To zwielokrotnienie kontaktów między chrześcijanami a muzułmanami w życiu codziennym jest bardzo ważne także dla przemnożenia wspólnego dobra, dlatego często mówimy o „sakramencie spotkania”. Sobór Watykański II stwierdził, że Kościół jest sakramentem jedności rodzaju ludzkiego, ale żeby to nie było abstrakcją Kościół urzeczywistnia się w życiu każdego ochrzczonego. Jeśli chrześcijanin spotyka człowieka spoza Kościoła, muzułmanina, to jest to spotkanie Kościoła za pośrednictwem tego człowieka ochrzczonego i poprzez to Kościół staje się obecny w świecie. Korzystamy z tej większej wolności i możliwości otwartych kontaktów z innymi, aby ukazać i zaświadczyć, kim jesteśmy jako chrześcijanie. Ważna jest dla nas równowaga między wysiłkiem kładzionym na sprawy wewnątrzkościelne i katechumenat, a kontaktem z muzułmańską większością społeczeństwa. To było ważnym tematem naszego spotkania, podobnie jak sprawa studentów przychodzących z zewnątrz i drobnych napięć w algierskich wspólnotach.


RV: Latom przemocy i terroru towarzyszył lęk, że może dojść do konfliktu cywilizacji… Czy z doświadczenia algierskiego można powiedzieć, że istnieje jakaś recepta na przezwyciężanie terroryzmu?


Abp Theissier: Przede wszystkim chcę powiedzieć, że przemoc i terroryzm, który musieliśmy znosić od 1992 do 2000 roku nie interesowały zbyt mocno większości ludzi. A tymczasem nie był to tylko problem naszego małego Kościoła lokalnego, ale całego społeczeństwa algierskiego. Ofiarami terroryzmu padali przede wszystkim sami muzułmanie. Oni najwięcej wycierpieli ze strony ekstremistów. Dość powiedzieć, że w Algierze zabito ponad 150. imamów, zginęły setki dziennikarzy, artystów, pisarzy… Społeczeństwo oparło się temu i w pewnym momencie przezwyciężyło te skrajne zachowania. Teraz szuka, chociaż z dużymi trudnościami, jak dojść do zgody pomiędzy różnymi kierunkami myślenia, coraz bardziej akceptuje fakt współpracy na terenie Algieru między chrześcijanami i muzułmanami, ale też między różnymi nurtami w samym społeczeństwie muzułmańskim. Dlatego jeszcze raz chcę powtórzyć, że w sytuacji, kiedy się doznaje cierpienia ze strony terroryzmu, nie ma innego wyjścia, jak mnożyć przyjaźnie, które przekraczają wszelkie granice i które pozwalają budować przyszłość. Uważam, że to jest ważne zadanie dla nas jako chrześcijan.


ank, bz, jp, tc







All the contents on this site are copyrighted ©.