2004-08-06 19:01:57

Jaki jest Kościół hiszpański? Rozmowa z sekretarzem episkopatu - 2


Przy okazji Roku Kompostelańskiego i trwającego w Santiago de Compostela spotkania młodzieży rozmawiamy z sekretarzem generalnym Episkopatu Hiszpanii, księdzem Juanem Martinezem Camino. Po ogólnej prezentacji hiszpańskiego Kościoła obecnie tematem są aktualne zagadnienia społeczne. Rozmowę przeprowadził w Madrycie ojciec Marek Raczkiewicz.

MR: Po dojściu socjalistów do władzy ma się wrażenie, że Kościół stał się celem ataków ze strony rządu. Zapowiedź usunięcia religii ze szkół, mianowania nauczycieli religii przez państwo, mówiło się o potrzebie rewizji układów państwo-Kościół, o ograniczeniu finansowania Kościoła i jego obecności w życiu społecznym. Ostatnio zapowiedź zrównania związków homoseksualnych z małżeństwem. Czy mógłby ksiądz skomentować tę sytuację? Jak Kościół widzi posunięcia rządu?


JMC:Po wyborach 14 marca nowy rząd, opierający się głównie na Partii Socjalistycznej, wyraził wolę utrzymania normalnych relacji z Kościołem. Wyraził też publicznie wolę zachowania ducha Konstytucji hiszpańskiej, która mówi wyraźnie, że nie ma żadnego wyznania, które byłoby państwowym. Państwo jest a-konfesyjnie. Temu Kościół się nie sprzeciwia. Wręcz przeciwnie, żyjemy już kilka lat w systemie, który jest spójny z demokracją. Już w 1972 roku– siedem lat przed Konstytucją – w uroczystym dokumencie Konferencji Episkopatu, idąc za nauką Soboru Watykańskiego, Kościół wyraził opinię, że nie będzie żadnego problemu, jeśli państwo będzie bezwyznaniowe, uznając wolność religijną.


Obecny rząd utrzymuje zasadę, że państwo stosownie do konstytucji będzie współpracowało z wyznaniami obecnymi w społeczeństwie hiszpańskim, szczególnie z Kościołem katolickim. Rząd podtrzymuje tę ideę pozytywnej współpracy z Kościołem oraz zachowania układów państwo-Kościół, co najwyżej zmieniając jakiś punkt, ale na normalnej drodze. Nie ma jednak zamiaru, jak to mówili niektórzy, aby zerwać układy.


Do tego dochodzą inne kwestie. Co do oficjalnych relacji państwowych, możemy powiedzieć, że są normalne, że istnieje dialog instytucjonalny. W programie rządu są jednak pewne punkty, propozycje prawne, które - logicznie – nie mogą uzyskać aprobaty Kościoła i katolików. Tak jest gdy w grę wchodzi ludzkie życie; jeśli chce się rozpocząć badania, które w sposób wystarczający nie biorą pod uwagę właściwych środków, aby dojść do dobrego celu, które godzą w ludzkie życie; również kiedy kwestionuje się instytucje tak podstawowe – nie tylko dla Kościoła, ale dla całej cywilizacji zachodniej – jak małżeństwo, małżeństwo pomiędzy kobietą i mężczyzną. Kościół i katolicy w ogólności wniosą swój pozytywny wkład, aby prawo szanowało życie, środki używane w nauce oraz instytucję małżeństwa. To wszystko zostanie zrobione przy użyciu środków prawnych, które są do dyspozycji obywatela i Kościoła.


MR: Konferencja Episkopatu opublikowała niedawno dokument „Na rzecz prawdziwego małżeństwa”. Jak widać, reakcje są różne. Zwłaszcza pewne środowiska jednoznacznie potępiły dokument oraz oskarżyły Kościół o mieszanie się w politykę.


JMC: Ten ostatni dokument nie spowodował większych reakcji niż w podobnych sytuacjach, kiedy Kościół, konkretnie Konferencja Episkopatu, wyjaśnia katolickie stanowisko w sprawach, które dotykają życia społecznego, jak w tym wypadku instytucji małżeństwa. Owszem, oskarża się Kościół, że jeśli jego Królestwo nie jest z tego świata, to nie powinien dotykać kwestii politycznych lub narzucać całemu społeczeństwu rozwiązań właściwych dla jednej grupy społecznej, konkretnie katolików. Jednak te formy argumentowania są trudne do pogodzenia z szerokim demokratycznym pojęciem życia.


Jest prawdą, że misja Kościoła nie ogranicza się do spraw politycznych i społecznych. Życie chrześcijańskie ma jednak swoje reperkusje w życiu społecznym i nie można być katolikiem czy chrześcijaninem w sposób konsekwentny, jeśli nie usiłuje się, aby – przy użyciu legalnych i demokratycznych środków – życie społeczne było formowane i inspirowało się na sprawiedliwości i szacunku wobec praw człowieka, tak jak to rozumie nauka społeczna Kościoła. Obowiązkiem katolików i biskupów jest przypominanie nauki Kościoła i zachęcanie wiernych do uczestniczenia w życiu publicznym w sposób uporządkowany, legalny i demokratyczny, ale też stanowczy i jasny jeśli chodzi o sprawiedliwą organizację życia społecznego. Stąd w imię czego lub kogo można bronić Kościołowi lub katolikom demokratycznego wkładu w życie publiczne? Na szczęście są to głosy mniejszościowe, choć robią dużo hałasu. Kościół ma prawo i obowiązek do wolnego działania oraz głoszenia swojej nauki.


Jeśli chodzi o tę konkretną sprawę, to mamy nadzieję, że będzie miała miejsce szeroka dyskusja społeczna na temat tzw. małżeństwa pomiędzy osobami tej samej płci; że będzie to debata szeroka i odpowiedzialna, tak aby prawdziwe małżeństwo umocniło się i nie zostało osłabione.


MR: W Europie z niepokojem obserwuje się wzrost islamu. Społeczeństwo hiszpańskie, zwłaszcza po marcowym zamachu, patrzy z pewną podejrzliwością na środowisko muzułmańskie. Zapowiedź rządu o finansowaniu nauki religii muzułmańskiej w szkołach publicznych czy też kultu, wzbudziła protesty w pewnych sektorach społeczeństwa. Jak Kościół patrzy na ten fenomen?


JMC: Islam rośnie w Hiszpanii głównie dzięki wielkiej liczbie imigrantów z północnej Afryki. Problem imigracji, ze względu na jego rozmiary i szybkość wzrostu jest rzeczywiście poważnym problemem społecznym. Z jednej strony imigranci pełnią funkcje, których nie spełniają inne osoby w Hiszpanii. W tym sensie należy rozumieć imigrację jako pomoc, jako pozytywny wkład a nie jako problem dla społeczeństwa.


Inną sprawą jest fakt, że osoby te mają kłopoty z integracją, znalezieniem godnej pracy, mieszkaniem. Odpowiednie władze muszą zrobić wszystko aby ułatwić im integrację ze społeczeństwem. Niektórzy z tych ludzi mają własne religię. Imigranci z Afryki północnej są muzułmanami. Stąd państwo musi zagwarantować im swobodę praktykowania ich religii. Kościół nie jest temu przeciwny. Przeciwnie. Wspomniałem, że Kościół katolicki do Soboru Watykańskiego popierał i bronił w Hiszpanii idei, aby życie społeczne było tak zorganizowane, by ludzie mogli oddawać cześć Bogu i żyć według zasad swojej wiary, wychowywać w niej dzieci. To jest prawo podstawowe. W jego realizacji państwo musi współpracować.


Ponieważ zjawisko jest stosunkowo nowe, mamy nadzieję, że zostanie to zrobione w sposób prawdziwy, sprawiedliwy, adekwatny i proporcjonalny do potrzeb. Ufamy, że tak się stanie. Są osoby, grupy, które biją na alarm twierdząc, że władze faworyzują islam wobec katolicyzmu. Sądzę, że nie sprzyjałoby to społecznemu współżyciu, ale nie jest to główny problem. Główny problem to fakt, że muzułmanów jest coraz więcej i że mają oni prawo do życia według swojej religii. Oczywiście – podobnie jak wszyscy – w ramach sprawiedliwego porządku publicznego.


MR: W tym kontekście, co sądzi Kościół hiszpański na temat żądania muzułmanów, aby – jak mówią – dzielić tzw. Meczet w Kordobie? Dla niektórych to żądanie jest próbą odzyskania dawnego meczetu.


JMC: Meczet Kordoby w rzeczywistości jest katedrą diecezji Kordoby. Została wybudowana jako meczet w średniowieczu. Wcześniej był na tym miejscu kościół wizygocki. Stąd te kwestie historyczne trzeba stawiać bardzo ostrożnie i masowego żądania zwrotu nie można zaakceptować. W kontekście nieustannych starań o poparcie dialogu międzyreligijnego i prawa do życia według zasad własnej religii w Hiszpanii, takie żądania, jak w przypadku katedry katolickiej w użyciu od wieków, w miejscu, gdzie liczba muzułmanów jest niewielka, wskazują raczej na wymiar propagandowy żądania niż realny.


Z sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Hiszpanii, ks. Juanem Martinezem Camino rozmawiał ojciec Marek Raczkiewicz CSsR. Pierwszą część rozmowy opublikowaliśmy 5 sierpnia w kategorii "Kościół".








All the contents on this site are copyrighted ©.