2004-08-05 18:53:06

Jaki jest Kościół hiszpański? Rozmowa z sekretarzem episkopatu - 1


Jaki jest Kościół hiszpański? Czym się charakteryzuje, czym żyje obecnie? W Roku Kompostelańskim o odpowiedź na te i wiele innych pytań, poprosiliśmy sekretarza generalnego Episkopatu Hiszpanii, księdza Juana Martineza Camino. Rozmowę przeprowadził w Madrycie ojciec Marek Raczkiewicz CSsR.


O Hiszpanii i Kościele hiszpańskim mówi się ostatnio dużo. Nadal jest punktem odniesienia w wielu ważnych kwestiach. Czy mógłby ksiądz powiedzieć kilka słów na ten temat. Jaki jest jego obraz?


Trudno w kilku słowach opisać rzeczywistość tak szeroką, tak bogatą i złożoną jaką jest Kościół katolicki w Hiszpanii. Pomimo mocnej sekularyzacji społeczeństwa hiszpańskiego, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko sondaże, każdego dnia uczestniczy we mszy blisko 2 miliony ludzi, a przykazanie kościelne, pójście na mszę owocuje największym zjawiskiem społecznym, o wiele większym niż piłka nożna czy inne sporty. Oznacza to, że w Hiszpanii ok. 25% ludności, czyli blisko 10 milionów osób, idzie do kościoła każdego tygodnia, w niedzielę i święta. Jest to więc rzeczywistość socjologiczna bardzo ważna i duża.


Trzeba przyznać, że biskupów i Kościół hiszpański niepokoi oddalanie się pewnych sektorów ludności, zwłaszcza młodzieży. Jednak podczas ostatniej wizyty papieża, w maju 2003-go roku, można było zobaczyć jak bez szczególnego przygotowania i w stosunkowo krótkim czasie, wokół papieża w Madrycie zgromadziło się około miliona młodych ludzi. Wskazuje to na fakt społeczny, nie tylko religijny, o dużym znaczeniu.

Zatem Kościół w Hiszpanii jest nadal żywotny, choć – powiedziałbym – że jest to żywotność bardziej tradycyjna. Obok niej istnieją inne rzeczywistości, nowe powołania i bardzo aktywne grupy apostolskie. Stanowią one wielką nadzieję na to, aby ta tradycyjna żywotność katolicyzmu w Hiszpanii nie tylko istniała nadal, ale aby – jak mówił Jan Paweł II – Hiszpania zewangelizowana nadal ewangelizowała, najpierw w kontekście najbliższym i w całej rzeczywistości języka hiszpańskiego. To jest konkretna nadzieja. Ona wymaga pracy i czujności, ale jest możliwa do zrealizowania.


Hiszpańskie społeczeństwo zmienia się bardzo szybko, w dużym tempie rośnie liczba imigrantów, postępuje sekularyzcja... Jakie wyzwania stają – zdaniem księdza - przed Kościołem na początku nowego milenium?


Głównym wyzwaniem dla Kościoła hiszpańskiego jest jego własna żywotność, żywotność wewnętrzna, czyli zdolność do bycia Kościołem; jego wola i chęć, aby być Kościołem, tzn. wspólnotą osób świadomych, że zostały wezwane przez Jezusa Chrystusa do życia Bożego, do życia chrześcijańskiego, do życia samego Chrystusa na świecie. Jest to główne zadanie dla Kościoła w tej chwili, ponieważ widzimy, że proces sekularyzacji, który dotknął społeczeństwa, dotknął także wnętrza Kościoła. Naznaczył Kościół w miejscach najbardziej newralgicznych jak np. życie zakonne, które przeżywa wielki kryzys. Życie zakonne w Hiszpanii było zawsze siłą ewangelizacyjną. Dziś powołania do zakonów przechodzą trudny moment.


Ale proces sekularyzacji dotknął też rzeczywistości parafialnej, katechezy. Jaka jest katecheza? Czy jest to katecheza skupiona na chrześcijańskiej nadziei, na nadziei życia wiecznego, na przebaczeniu, miłosierdziu Bożym - czy też ma niekiedy charakter sekularyzacyjny, bardziej troszcząc się o sprawy przyziemne, nie o świat. Kościół bowiem troszczy się o świat.

Stąd główne wyzwanie dla Kościoła w Hiszpanii polega na jego woli, aby być Kościołem Jezusa Chrystusa. Jak mówiłem wcześniej, jest to możliwe. Widać, że tam, gdzie duch Soboru Watykańskiego II, który chciał, aby Kościół patrzył na Chrystusa, by móc ewangelizować, aby patrzył na świat i dialogował ze światem; tam, gdzie się to realizuje w wierności Soborowi, tam w Kościele działa Duch święty, tam Kościół żyje.


Natomiast te inne kwestie, takie jak imigracja, obecność chrześcijan z innych wyznań czy osób wierzących w Boga a pochodzących z innych religii, są dla nas w Hiszpanii nowością. Łatwo ją będzie zintegrować pod warunkiem, że Kościół zachowa swoją żywotność i będzie zdolny do ewangelizowania w dialogu; zarówno ze społeczeństwem, jak i z pozostałymi wiernymi.


Wspomniał ksiądz o powołaniach. Takie kraje jak Francja czy Niemcy przeżywają prawdziwą zimę pod tym względem. A jak wygląda sytuacja w Hiszpanii?


Wspomniałem, że nie jest to sytuacja zachwycająca, jest raczej niepokojąca. Ale ona się zmienia się w zależności od miejsca. Mówiąc ogólnie, duchowieństwo diecezjalne znajduje się w nieco lepszej sytuacji niż duchowieństwo zakonne. Klasyczne zakony przechodzą przez dramatyczny okres posuchy. W grę wchodzi przeżycie. Kler diecezjalny, w porównaniu do sytuacji sprzed 20-30 lat, też znajduje się w momencie delikatnym. W całej Hiszpanii jest ok. 1600 seminarzystów. Poszczególne sytuacje są jednak bardzo różne, w zależności od diecezji. Trudno jest powiedzieć dlaczego w jednych miejscach jest lepiej, a w drugich gorzej. Są diecezje, gdzie jest wystarczająca liczba seminarzystów, aby zastąpić starsze pokolenia a nawet posłać na misje. W innych jednak tak nie jest.


Jan Paweł II podkreśla rolę nowych ruchów religijnych w Kościele. Jaka jest ich rola w Kościele hiszpańskim?


Nie znam wszystkich szczegółów. W Hiszpanii obecne są wszystkie tzw. nowe ruchy apostolstwa świeckich: charyzmatycy, którzy nie tak dawno poprosili Konferencję o statut prawny i kanoniczny, i mieliśmy z nimi spotkanie, Komunia i Wyzwolenie, neokatechumenat, ruch szensztacki, fokolaryni. Nie chciałbym pominąć żadnego... ale są obecne wszystkie. Jeśli chodzi o liczby, to bez wątpienia droga neokatechumenalna jest najliczniejsza, obecna w wielu parafiach i diecezjach Hiszpanii.


Opus Dei, choć wprawdzie nie jest ruchem, jako że jest rzeczywistością wcześniejszą i z własnym statutem prawnym, jest mocno obecne i odegrało wielką rolę w Hiszpanii pomagając wiernym w czasie pewnego kryzysu po Soborze Watykańskim II, który w innych krajach doprowadził do podziałów. U nas nie doszło do żadnego podziału Kościoła, jak to miało miejsce w innych krajach. Było to możliwe po części właśnie dzięki ruchom, także Opus Dei.


Hiszpania obchodzi Jubileuszowy Rok św. Jakuba z Composteli. 5 sierpnia rozpoczęła się Europejska Pielgrzymka Santiago 2004. Czy mógłby ksiądz powiedzieć kilka słów na temat znaczenia tego Roku Jakubowego dla Kościoła w Hiszpanii i dla Europy, ponieważ jest to jedno z najstarszych miejsc pielgrzymkowych naszego kontynentu. Przypomniał o tym Jan Paweł II podczas ostatniej wizyty w Madrycie.


Rok Jubileuszowy, Święty Rok Kompostelański 2004, pierwszy w tym tysiącleciu, wpisuje się w tradycję rosnącej popularności, aby uczestniczyć w nim religijnie i pobożnie. Dla Hiszpanii ma duże znaczenie pastoralne. Wszystkie diecezje mają pielgrzymki, od 5 do 8 sierpnia spotykają się w Santiago setki młodych ludzi z Hiszpanii i innych krajów Europy. Spotkania robocze, liturgiczne, modlitewne zakończą się wielką wigilią, której będzie przewodniczył specjalny wysłannik Jana Pawła II, kard. Rouco Varela. To wszystko oznacza wielkie wsparcie dla duszpasterstwa zwyczajnego, w tym wypadku młodzieżowego, i dla duszpasterstwa w naszych parafiach. W pielgrzymce do Santiago osoby odzyskują i ożywiają na nowo życie chrześcijańskie, które jest drogą, do Pana. Z drugiej strony, ożywia korzenie chrześcijańskie w znaczeniu apostolskim, łączność z Apostołami, którzy przekazali nam Ewangelię i nadal przekazują, oraz jest zachętą do misji głoszenia Ewangelii w Europie, ponieważ Jakub i pielgrzymka do Santiago stanowią jeden z elementów, które wpłynęły na powstanie Europy jako wspólnoty narodów zjednoczonych w jednej nadziei, w jednej wizji życia, życia chrześcijańskiego.


Mówimy o roli Santiago w Europie. Co ksiądz sądzi o przyszłej konstytucji europejskiej?


Nie do mnie należy ocena polityczna konstytucji. Faktem jest jednak stracona okazja wyraźnego zaznaczenia, kiedy już mówi się o korzeniach kulturalnych Europy, konkretnego podkreślenia czegoś, co jest rzeczywistością historyczną, mianowicie że bez chrześcijaństwa Europa nie byłaby Europą. Bez uniwersytetów, szpitali, szkół, bez bibliotek, bez przekazu kultury grecko-łacińskiej Europie, bez tego specyficznego geniuszu chrześcijańskiego, który prowadził, nie bez walk, do dialogu pomiędzy Kościołem i władzami świeckimi, między światem duchowym oraz politycznym i ziemskim- nie byłoby Europy; To pozwoliło na rozwój szacunku wobec godności człowieka, organizację form demokratycznych życia społecznego – to wszystko nie było przypadkiem, stało się możliwe właśnie dzięki chrześcijaństwu. Utrata okazji, aby umieścić te znaki własnej tożsamości w konstytucji nie wróży nic pozytywnego dla przyszłości Europy. Trzeba być jednak otwartym na współpracę; na pomoc, aby przyszłość Europy, wychodząc z naszej konkretnej wizji chrześcijańskiej i religijnej, była coraz bardziej sprawiedliwa i przyjazna każdej osobie.


Z sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Hiszpanii, księdzem Juanem Martinezem Camino rozmawiał ojciec Marek Raczkiewicz CSsR.

Drugą część wywiadu opublikujemy 6 sierpnia








All the contents on this site are copyrighted ©.