Liczba powołań kapłańskich i zakonnych nie ma związku ze stopą bezrobocia w Polsce
- do takiego wniosku doszli odpowiedzialni za duszpasterstwo powołań. Obecnie na I
roku w seminariach duchownych jest 1,4 tys. kleryków, zaś bezrobotnych wśród młodzieży
ponad 1 mln. Gdyby istniała współzależność między tymi zjawiskami, do seminariów powinno
się zgłosić kilkanaście tysięcy osób.
Uczestnicy spotkania zgodnie stwierdzili,
że kandydaci do kapłaństwa i życia konsekrowanego podejmują decyzję w późniejszym
wieku (kiedyś przychodzili tuż po maturze). Wstępujący do zakonu interesują się żywo
charyzmatem wspólnoty i pragną służyć bliźnim. Są utalentowani, otwarci, łatwo nawiązują
kontakty, lubią brać udział w decyzjach, które ich dotyczą. Słabą stroną kandydatów
jest rozchwianie emocjonalne, brak konsekwencji i odporności na stres. Wielu kandydatów
przeszło formację w grupach ministranckich i ruchach świeckich. Obecnie większość
z nich pochodzi z miast, wieś przestała być "kopalnią" powołań. W dyskusji na temat
powołań w Polsce, która odbyła się we wtorek w Warszawie uczestniczył ks. Marek Dziewiecki
– krajowy duszpasterz powołań, ks. Czesław Parzyszek SAC – przewodniczący Konferencji
Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich i s. Julia Bakalarz z Krajowej Rady Duszpasterstwa
Powołań.