W Kolumbii trwają wysiłki Kościoła na rzecz uwolnienia zakładników przetrzymywanych
przez rebeliantów. Jak oznajmił należący do komisji negocjacyjnej arcybiskup Luis
Augusto Castro, rozmowy są jednak niezmiernie trudne i nie należy się spodziewać pozytywnych
rezultatów w najbliższym czasie. Pertraktacji nie ułatwia brak bezpośredniego kontaktu
między przedstawicielami władz a rebeliantami.
16 kwietnia odpowiadający w
kolumbijskim episkopacie za duszpasterstwo społeczne prałat Héctor Fabio Henao ogłosił
w miejscowej prasie zniknięcie ponad 20-osobowej grupy rolników z regionu Sierra Nevada
de Santa Marta, około tysiąca kilometrów na północ od Bogoty. Jego zdaniem jeszcze
za wcześnie by stwierdzić czy chodzi o kolejne porwanie, czy nawet morderstwa, gdyż
w okolicy toczy się regularna walka oddziałów rebelianckich z siłami rządowymi. Zapewnił,
że kiedy to tylko będzie możliwe uda się tam kościelna komisja w celu zebrania szczegółowych
informacji.
Zainteresowanie sytuacją kolumbijskich zakładników wyrazili ostatnio
parlamentarzyści z Holandii. Kraj ten w przyszłym półroczu będzie przewodniczył Unii
Europejskiej i już teraz zapowiada działania dyplomatyczne w sprawie stanu przestrzegania
praw człowieka W Kolumbii. W rękach lewackich partyzantów znajduje się wielu członków
administracji rządowej i polityków, w tym kandydatka w ostatnich wyborach prezydenckich
Ingrid Betancourt przetrzymywana od ponad dwóch lat. Z kolei miesiąc temu Rewolucyjne
Siły Zbrojne Kolumbii porwały jednego z księży z diecezji Santa Rosa de Osos. Nie
wiadomo dokładnie ile osób przetrzymują rebelianci i w jakim stanie są zakładnicy.
Porywacze odmawiają komukolwiek kontaktu z nimi, stawiając wygórowane warunki kolumbijskim
władzom.