2004-04-06 16:07:45

Kard. Daoud: pomoc dla chrześcijan w Ziemi Świętej


Co roku w Wielki Piątek organizuje się w całym Kościele modlitwy za chrześcijan Ziemi Świętej i kolektę na ich potrzeby. Służy ona utrzymaniu sanktuariów, które wznoszą się w miejscach świętych związanych z dziejami zbawienia. Jednak w głównej mierze przeznacza się ją na dzieła duszpasterskie, charytatywne, wychowawcze i społeczne, jakie Kościół w Ziemi Świętej prowadzi dla dobra miejscowej ludności. Tamtejszy Kościół lokalny różnych obrządków stara się zapewnić chrześcijanom i wszystkim potrzebującym minimum egzystencji. Zajmuje się służbą zdrowia, prowadzi cenione instytucje oświatowe i kulturalne, dostępne dla wszystkich niezależnie od przynależności religijnej. Działalność tę poważnie utrudnia konflikt izraelsko-palestyński.

Jaka jest sytuacja niewielkiej wspólnoty chrześcijańskiej Ziemi Świętej, żyjącej wśród żydów i muzułmanów? Zapytaliśmy o to pochodzącego z Bliskiego Wschodu kardynała Ignace’a Moussę Daouda. Obecny prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich jest emerytowanym patriarchą obrządku syryjskiego.

Kard. Daoud: „Oczywistym jest, że tamtejsi chrześcijanie są mniejszością w dwojakim znaczeniu. Mam tu na myśli przede wszystkim terytoria palestyńskie i strefy, w których konflikt przybiera najostrzejsze formy. Żydzi uważają ich za sojuszników ludności muzułmańskiej. Natomiast wewnątrz społeczności palestyńskiej stanowią oni mniejszość różniącą się religią, historią i tożsamością. Na uznanie zasługują konkretne przykłady szacunku i współpracy, zgodne z tradycją współistnienia, które dojrzewało w ciągu wieków. Chrześcijanie czują się jednak zagubieni, gdyż nie uznaje się ich pod każdym względem za obywateli Ziemi Świętej. Wciąż zatem pojawia się pokusa, by wyjechać gdzie indziej i żyć w pokoju. A przecież nie możemy pogodzić się z perspektywą, że będziemy mieli Ziemię Świętą bez chrześcijan”.


RV: Co konkretnie można zrobić?


Kard. Daoud: Obok braterskiej modlitwy – wytrwałej i pełnej wiary – moim zdaniem trzeba z należną ostrożnością, ale zdecydowanie, zachęcać do pielgrzymek.


RV:Pielgrzymki mają ogromne znaczenie dla materialnego i duchowego rozwoju regionu. Od ich organizowania odstraszają jednak zamachy i przemoc...

Kard. Daoud:„Podkreślam raz jeszcze, że ostrożność jest konieczna. Chcę jednak zachęcić do pielgrzymek. Można bowiem, nie narażając się na niebezpieczeństwo, chodzić śladami Pana Jezusa, Matki Bożej, Apostołów, męczenników oraz tylu świętych i grzeszników, których w ciągu dwóch tysięcy lat historii chrześcijaństwa pociągnął głęboko duchowy urok tych jedynych w swoim rodzaju miejsc. Bóg z pewnością będzie czuwał nad spełniającymi ten tak szlachetny uczynek miłosierdzia co do duszy i co do ciała. A co do ochrony bezpieczeństwa pielgrzymów mamy też gwarancje obu stron konfliktu. Niewątpliwie dla wszystkich ważna jest pomoc materialna, gdyż w niektórych regionach mieszkańcy żyją przede wszystkim z turystyki religijnej i obecnie bardzo odczuwają jej brak. Mogę jednak zapewnić, że chrześcijanie Ziemi Świętej proszą o pomoc, by wyjść z izolacji. Ciąży im ona tak, jak kamień zamykający wejście do grobu Chrystusa. Wielu biskupów w różnych częściach świata zapowiedziało wznowienie pielgrzymek. Każda pielgrzymka napełnia serca radością, budzi sympatię i solidarność, daje ducha misyjnego wspólnocie, z której pielgrzymi wyruszają. Innym skutecznym sposobem pomocy jest nawiązywanie partnerstwa między diecezjami czy parafiami. Należałoby sobie życzyć, by coraz więcej uwagi zwracały na sprawę pomocy Ziemi Świętej instytucje i stowarzyszenia zajmujące się pracą charytatywną i opieką, jak też ruchy kościelne. Mam też na myśli zakonników i zakonnice, a zwłaszcza franciszkanów, tak zasłużonych w służbie Ziemi Świętej. Wszystkich prosimy o swoistą mobilizację, bo czasy, jakie przeżywa Ziemia Święta, są ciężkie”.


RV: Z Ziemi Świętej docierają do nas tylko wiadomości o przemocy. Jak można usłyszeć głos tych, którzy chcą budować pokój?


Kard. Daoud:„Jak to się często zdarza, zło, przelew krwi i przemoc mają znaczny rozgłos. Oczywiście nie brak budowniczych pokoju, tych, którzy bez rozgłosu płacą dzień po dniu modlitwą i wyrzeczeniem za swój wybór dobra. W tajemniczym planie odkupienia milczenie Ukrzyżowanego dało początek zbawieniu. Jako wierzący mamy pewność, że męka Pańska nadal niesie odkupienie, a tak liczne na tej ziemi cierpienia odnajdują w tym świetle swój najwznioślejszy sens. Myślę tu o prawdziwym Budowniczym domu pokoju dla wszystkich narodów, o Zmartwychwstałym Panu, który mocno dzierży losy ludzkości odkupionej swą krwią – mimo, iż mogłoby się wydawać inaczej. Umocniony tą wiarą papież podnosi z przekonaniem głos w obronie ofiar wszystkich wojen i wszelkiej przemocy. Ten ojcowski, pełen autorytetu głos umacnia tych wszystkich, którzy – choć tego pragną – czują się niezdolni, by współdziałać w sprawie pokoju. Kościoły winny podnosić problem pokoju coraz bardziej – w duchu ekumenicznym i międzyreligijnym. Do nich należy niestrudzenie stawiać pytania sumieniu w świetle Ewangelii, by coraz szersze kręgi społeczeństwa wychowywać do pokoju. Prawdziwy lud pokoju znajduje motywację i siłę jedynie w życiodajnych sokach Ewangelii. Swoje zadania mają też państwa, organizacje międzynarodowe oraz instytucje różnych szczebli. Czują się one pobudzane przez gorliwych chrześcijan, by sprawy pokoju nie uważać nigdy za przegraną. Dzięki nim zrozumieją, że pokój jest konieczny i że jest zawsze możliwy”.


Rozmawiał Giovanni Peduto.
tł. ak







All the contents on this site are copyrighted ©.