Kard. Daoud: pomoc dla chrześcijan w Ziemi Świętej
Co roku w Wielki Piątek organizuje się w całym Kościele modlitwy za chrześcijan Ziemi
Świętej i kolektę na ich potrzeby. Służy ona utrzymaniu sanktuariów, które wznoszą
się w miejscach świętych związanych z dziejami zbawienia. Jednak w głównej mierze
przeznacza się ją na dzieła duszpasterskie, charytatywne, wychowawcze i społeczne,
jakie Kościół w Ziemi Świętej prowadzi dla dobra miejscowej ludności. Tamtejszy Kościół
lokalny różnych obrządków stara się zapewnić chrześcijanom i wszystkim potrzebującym
minimum egzystencji. Zajmuje się służbą zdrowia, prowadzi cenione instytucje oświatowe
i kulturalne, dostępne dla wszystkich niezależnie od przynależności religijnej. Działalność
tę poważnie utrudnia konflikt izraelsko-palestyński.
Jaka jest sytuacja niewielkiej
wspólnoty chrześcijańskiej Ziemi Świętej, żyjącej wśród żydów i muzułmanów? Zapytaliśmy
o to pochodzącego z Bliskiego Wschodu kardynała Ignace’a Moussę Daouda. Obecny prefekt
Kongregacji dla Kościołów Wschodnich jest emerytowanym patriarchą obrządku syryjskiego.
Kard.
Daoud: „Oczywistym jest, że tamtejsi chrześcijanie są mniejszością w dwojakim
znaczeniu. Mam tu na myśli przede wszystkim terytoria palestyńskie i strefy, w których
konflikt przybiera najostrzejsze formy. Żydzi uważają ich za sojuszników ludności
muzułmańskiej. Natomiast wewnątrz społeczności palestyńskiej stanowią oni mniejszość
różniącą się religią, historią i tożsamością. Na uznanie zasługują konkretne przykłady
szacunku i współpracy, zgodne z tradycją współistnienia, które dojrzewało w ciągu
wieków. Chrześcijanie czują się jednak zagubieni, gdyż nie uznaje się ich pod każdym
względem za obywateli Ziemi Świętej. Wciąż zatem pojawia się pokusa, by wyjechać gdzie
indziej i żyć w pokoju. A przecież nie możemy pogodzić się z perspektywą, że będziemy
mieli Ziemię Świętą bez chrześcijan”.
RV: Co konkretnie można
zrobić?
Kard. Daoud: Obok braterskiej modlitwy – wytrwałej i pełnej
wiary – moim zdaniem trzeba z należną ostrożnością, ale zdecydowanie, zachęcać do
pielgrzymek.
RV:Pielgrzymki mają ogromne znaczenie dla materialnego
i duchowego rozwoju regionu. Od ich organizowania odstraszają jednak zamachy i przemoc...
Kard.
Daoud:„Podkreślam raz jeszcze, że ostrożność jest konieczna. Chcę jednak zachęcić
do pielgrzymek. Można bowiem, nie narażając się na niebezpieczeństwo, chodzić śladami
Pana Jezusa, Matki Bożej, Apostołów, męczenników oraz tylu świętych i grzeszników,
których w ciągu dwóch tysięcy lat historii chrześcijaństwa pociągnął głęboko duchowy
urok tych jedynych w swoim rodzaju miejsc. Bóg z pewnością będzie czuwał nad spełniającymi
ten tak szlachetny uczynek miłosierdzia co do duszy i co do ciała. A co do ochrony
bezpieczeństwa pielgrzymów mamy też gwarancje obu stron konfliktu. Niewątpliwie dla
wszystkich ważna jest pomoc materialna, gdyż w niektórych regionach mieszkańcy żyją
przede wszystkim z turystyki religijnej i obecnie bardzo odczuwają jej brak. Mogę
jednak zapewnić, że chrześcijanie Ziemi Świętej proszą o pomoc, by wyjść z izolacji.
Ciąży im ona tak, jak kamień zamykający wejście do grobu Chrystusa. Wielu biskupów
w różnych częściach świata zapowiedziało wznowienie pielgrzymek. Każda pielgrzymka
napełnia serca radością, budzi sympatię i solidarność, daje ducha misyjnego wspólnocie,
z której pielgrzymi wyruszają. Innym skutecznym sposobem pomocy jest nawiązywanie
partnerstwa między diecezjami czy parafiami. Należałoby sobie życzyć, by coraz więcej
uwagi zwracały na sprawę pomocy Ziemi Świętej instytucje i stowarzyszenia zajmujące
się pracą charytatywną i opieką, jak też ruchy kościelne. Mam też na myśli zakonników
i zakonnice, a zwłaszcza franciszkanów, tak zasłużonych w służbie Ziemi Świętej.
Wszystkich prosimy o swoistą mobilizację, bo czasy, jakie przeżywa Ziemia Święta,
są ciężkie”.
RV: Z Ziemi Świętej docierają do nas tylko wiadomości
o przemocy. Jak można usłyszeć głos tych, którzy chcą budować pokój?
Kard.
Daoud:„Jak to się często zdarza, zło, przelew krwi i przemoc mają znaczny rozgłos.
Oczywiście nie brak budowniczych pokoju, tych, którzy bez rozgłosu płacą dzień po
dniu modlitwą i wyrzeczeniem za swój wybór dobra. W tajemniczym planie odkupienia
milczenie Ukrzyżowanego dało początek zbawieniu. Jako wierzący mamy pewność, że męka
Pańska nadal niesie odkupienie, a tak liczne na tej ziemi cierpienia odnajdują w tym
świetle swój najwznioślejszy sens. Myślę tu o prawdziwym Budowniczym domu pokoju dla
wszystkich narodów, o Zmartwychwstałym Panu, który mocno dzierży losy ludzkości odkupionej
swą krwią – mimo, iż mogłoby się wydawać inaczej. Umocniony tą wiarą papież podnosi
z przekonaniem głos w obronie ofiar wszystkich wojen i wszelkiej przemocy. Ten ojcowski,
pełen autorytetu głos umacnia tych wszystkich, którzy – choć tego pragną – czują się
niezdolni, by współdziałać w sprawie pokoju. Kościoły winny podnosić problem pokoju
coraz bardziej – w duchu ekumenicznym i międzyreligijnym. Do nich należy niestrudzenie
stawiać pytania sumieniu w świetle Ewangelii, by coraz szersze kręgi społeczeństwa
wychowywać do pokoju. Prawdziwy lud pokoju znajduje motywację i siłę jedynie w życiodajnych
sokach Ewangelii. Swoje zadania mają też państwa, organizacje międzynarodowe oraz
instytucje różnych szczebli. Czują się one pobudzane przez gorliwych chrześcijan,
by sprawy pokoju nie uważać nigdy za przegraną. Dzięki nim zrozumieją, że pokój jest
konieczny i że jest zawsze możliwy”.