2004-02-04 16:18:36

Sudan: biskupi apelują o pokój


Sudański Kościół chce włączyć się w dzieło odbudowy pokoju w swej ojczyźnie. Zapewnili o tym biskupi w liście pasterskim w związku z nadziejami na zakończenie wojny domowej w tym kraju. Od ponad dwudziestu lat w Sudanie trwa konflikt między rządem centralnym w Chartumie, który próbuje narzucić wszystkim obywatelom ustawodawstwo muzułmańskie a broniącymi praw mniejszości chrześcijańskiej i animistycznej partyzantami z Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu.

Episkopat zadeklarował wolę współdziałania z rządem w wypracowaniu nowej konstytucji kraju oraz w odnowieniu systemu prawnego, zapewniającego poszanowanie godności każdego obywatela. Kościół pragnie być głosem ludu, prowadzić konstruktywny dialog z władzami a także, podobnie jak inne grupy obywatelskie, uczestniczyć w podejmowaniu decyzji dotyczących kraju. Biskupi podkreślili, że misja Kościoła ma zasadniczo charakter duchowy. Nie oznacza to jednak zaniechania troski o dobro materialne obywateli i ignorowania problemów przed którymi stają w codziennym życiu. Sudański Kościół zobowiązuje się do czuwania, aby w okresie przejściowym nie nadużywano władzy. Chce formować obywateli, aby odbudowywali swe wspólnoty w duchu sprawiedliwości, pojednania i pokoju. Będzie wyzwał chrześcijańskie organizacje charytatywne do solidarnej pomocy w odbudowie kraju. Biskupi sudańscy chcą też kontynuować dialog ekumeniczny służący zaprowadzeniu w ich ojczyźnie trwałego pokoju.
Jak ludność Sudanu przeżywa obecny czas? Na antenie Radia Watykańskiego mówił o tym administrator apostolski diecezji El Obeid, biskup Antonio Menegazzo.

Bp AM: Ludzie przeżywają ten okres doprawdy z wielką nadzieją. Choćby dlatego, że po dwudziestu latach wojny, zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie czują się zmęczeni.

RV: Jaka będzie rola Kościoła w tym nowym okresie dziejów Sudanu?

Bp AM: Jako Kościół musimy przede wszystkim przygotować wiernych do powrotu. Chodzi o uchodźców, którzy zachcą wrócić do swych wiosek na południu kraju. Musimy ich przygotować zarówno duchowo jak i duszpastersko. Przebywając na północy mieli styczność ze światem islamskim. Dlatego też zanikło wiele wartości tradycyjnych. Powracając w swoje strony będzie im trudno przystosować się do życia, jakie prowadzili przed wybuchem wojny. Natomiast osoby żyjące na południu będą musiały gościnnie przyjąć uchodźców, starać się im dopomóc w powrocie do swych domów. Niemal wszystkie rodziny doznały czasie działań wojennych wielu cierpień a wielu utraciło kogoś bliskiego. W sercach pozostała głęboka uraza. Kościół musi uświadomić chrześcijanom obowiązek pojednania i przebaczenia.

RV: Jakie są najpilniejsze zadania stojące przed Sudańczykami?

Bp AM: Myślą, że Sudan powinien starać się ze wszech sił, aby jego bogactwo – ropa naftowa – było wykorzystywane bez kradzieży, uczciwie na rozwój bazy społecznej: edukację, służbę zdrowia, środki transportu i tak dalej.

RV: Co może uczynić dla przyszłości Sudanu wspólnota międzynarodowa?

Bp AM: Właściwie pokój jest nieodwracalny. Nie sądzę aby ktokolwiek, czy to rząd czy też ruchy wyzwoleńcze miały odwagę cofnięcia się i rozpalenia wojny na nowo. Jednak w obecnym okresie konieczna jest pomoc międzynarodowa. Jest to bowiem sytuacja przejściowa. Trudno będzie mówić o stabilności w ciągu sześciu lat od podpisania traktatu pokojowego do referendum, w którym ludność południa kraju zadecyduje czy chce się całkowicie oddzielić czy też nadal uznawać zwierzchność władz z północy. Jest bardzo wiele podziałów. Potrzebna jest więc obecność międzynarodowa, ażeby pokój miał solidne podstawy i był rzeczywiście trwały.

Z administratorem apostolskim diecezji El Obeid w Sudanie, biskupem Antonio Menegazzo, rozmaiwał Andrea Gisotti.
tłum. st







All the contents on this site are copyrighted ©.